„Tomasz Potocki zapomniany bohater”

1. Wprowadzenie
2. Postawa Patriotyczna
3. Postawa Gospodarcza
- Dobra Moskorzew
- Dobra Praszka
- Nowatorska polityka gospodarcza Tomasza Potockiego
4. Postawa Społeczna
5. Posłowie

Wprowadzenie

Potocki Tomasz, pseudonim Adam Krzyżtopór (1809 - 61) ekonomista, liberalny działacz gospodarczy, publicysta, uczestnik powstania listopadowego (1830 – 31); współpracownik Aleksandra Zamoyskiego, członek Komitetu Towarzystwa Rolniczego; zwolennik uwłaszczenia chłopów za odszkodowaniem i likwidacji serwitutów; autor „O urządzaniu stosunków rolniczych w Polsce” (1854)
Tak Tomasza Potockiego, herbu Złota Pilawa, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli tej znakomitej rodziny w okresie XIX wieku opisuje „Nowa Encyklopedia Powszechna PWN” z roku 1996. Potocki łączył w sobie szlacheckość, zainteresowania gospodarcze i pragnie działalności publicznej. Należy też nadmienić twórczość pisarską i publicystyczną, w której podejmował ważne problemy polityczne, społeczne czy gospodarcze epoki w której przyszło mu żyć. Jawił się jako miłośnik postępu technologicznego i zwolennik procesów modernizacyjnych w gospodarce.
„Bohater” niniejszego opracowania, zaliczał się do elity społecznej swoich czasów, nie tylko ze względu na swoje szlacheckie urodzenie. Prowadzona przez niego działalność na różnych płaszczyznach życia społecznego (polityka, publicystyka, gospodarka, dobroczynność, kultura), pozwoliły mu osiągnąć prestiż i znaczącą pozycję nie tylko w środowisku ziemiańskim Królestwa Polskiego, ale również w skali wszystkich zaborów.
Tomasz Potocki reprezentował pierwsze pokolenie ziemian urodzonych już po upadku Rzeczypospolitej.
Od powstania listopadowego po niespodziewany zgon w okresie fermentu przed wybuchem powstania styczniowego, Tomasz Potocki przeszedł ewolucję postaw w sprawie rozwiązywania kwestii narodowej i wizji drogi do niepodległości Polski.
Ten waleczny i odznaczony Krzyżem Virtuti Militari oficer armii polskiej w czasie powstania listopadowego, po jego upadku pozostał w kraju i ciągle wierząc w odzyskanie niepodległości, podjął działania na rzecz modernizacji gospodarki folwarcznej, co miało przyczynić się do ogólnego wzmocnienia sił narodowych. Stał się jednym z czołowych w Królestwie Polskim zwolenników działań określonych później mianem „Prac Organicznych”. Tomasz Potocki jest reprezentantem generacji uczestników powstania, którzy nie udali się na emigrację, tu w nie niepodległej ojczyźnie dążyli do modernizacji kraju.
Postać Tomasza Potockiego jest mało znana, a przecież była istotna dla dziewiętnastowiecznych dziejów Polski. Taki stan rzeczy jest raczej powodem sytuacji po zakończeniu II Wojny Światowej, kiedy to w Polsce wraz z realizacją Reformy Rolnej „Rządu Lubelskiego” i odebraniu dóbr właścicielom ziemskim, ziemianie jako grupa społeczna przeszli do historii. Powinno się jednak pamiętać, iż celem Tomasza Potockiego jako czołowego przedstawiciela grupy liberalnego ziemiaństwa, było dążenie do modernizacji gospodarki folwarcznej i stosunków społecznych w Królestwie, do zaprowadzenia innowacji agrotechnicznych w polskim rolnictwie, a także podniesienie ogólnego poziomu życia i warunków socjalnych ówczesnej wsi.
Potocki był (i jest) uznawany za geniusza swoich czasów, a (w późniejszym okresie) nawet je przewyższającym, opisanie wszystkich jego przymiotów jest niemożliwe w tak krótkim tekście. Pozwoliłem sobie na podzielenie opracowania na trzy główne części, przedstawiające postawę Patriotyczną, Gospodarczą i Społeczną – trzy główne sceny, na których odniósł niezaprzeczalny i ogromny sukces.

Postawa Patriotyczna

Tomasz Potocki, urodził się w bardzo bogatej rodzinie, nie tylko ze względu na własne majątki, lecz również dzięki pokrewieństwa z innymi rodami, posiadającym czasami iście magnackie fortuny jak chrzestni Tomasza – Antoni Jan Ostrowski herbu Rawicz, spadkobierca rodzinnej fortuny i Józefa Potocka, narzeczona Wojciecha Michała Ostrowskiego herbu Korab, posiadającego majętne dobra maluszyńskie (dzisiejszy Małuszyn i okolice powiatu Włoszczowskiego, województwo Świętokrzyskie). Lata dziecięce Tomasz Potocki spędził głównie w domu rodzinnym w Chrząstkowie (który jest w rzeczywistości przepięknym pałacem, z pełną służbą), objeżdżając majątki wraz z ojcem, czy też bawiąc u swoich krewnych. Gdy nadszedł czas, by rozpocząć nauczanie, ojciec sprowadził do Chrząstkowa wielu nauczycieli i guwernerów. Co prawda nie jest pewne komu dokładnie zostało powierzone nauczanie początkowe młodego Potockiego (znany z nazwiska jest tylko jeden guwerner Tomasza i jego brata – szwajcar Aubra, który przewija się jeszcze przez czas nauki Potockich), lecz było pewne, że wpajano mu poszanowanie do tradycji i obyczajów, oraz wychowywano go w duchu religii Katolickiej.
W przerwach między nauką, życie domowe nie uległo wielkim zmianom. Choć na naukę przeznaczono kilka godzin dziennie, dzieci nadal miały dużo czasu na zabawy i wycieczki. To wszystko miało się niedługo zmienić.
Michał Potocki, ojciec Tomasza, uznał że najstarszemu synowi należy się jak najstaranniejsze wykształcenie. Dlatego też podjął on decyzje o wysłaniu syna do szkoły rządowej. Wybór padł na Warszawę. Według Michała można tam było znaleźć najlepsze placówki nauczania. Tak też się stało – w roku 1821 Tomasz Potocki został uczniem Liceum Warszawskiego. Wobec tego młody Potocki przeprowadził się ze swoimi nieodłącznymi towarzyszami dzieciństwa: bratem, kuzynostwem Ostrowskich obu herbów, oraz guwernerem Aubrem na stancję.
Samo Liceum było jedną z popularniejszych uczelni Królestwa. Na uczniów składały się głównie stany szlacheckie i magnackie, wprowadzone do owej szkoły albo z powodu jej statusu jako prestiżowej uczelni, albo ze względu na doskonałych wykładowców (rektorem szkoły był współtwórca Uniwersytetu Warszawskiego Samuel Bogumił Linde, który zebrał wokół siebie najwytrawniejsze grono pedagogiczne Warszawy), którzy mogli odpowiednio przygotować dzieci do kolejnych stopni studiów.
W tym drugim kierunku miał podążać młody Potocki. Jego plan przewidywał 32 godziny zajęć tygodniowo, które według nowych przepisów zawierały w sobie 1 godzinę nauk moralnych i 2 godziny religii tygodniowo. Jednak jako że Liceum było szkołą humanistyczną, najwięcej godzin zajmowały języki polski i łaciński oraz kaligrafia. Nie można na szczęście powiedzieć iż Tomasz był uczony tylko przedmiotów klasycznych. Uczęszczał on na lekcje wielu języków obcych: niemieckiego, rosyjskiego, francuskiego, greki a także geografii, rysunku czy fizyki. Przy tej okazji brał też prywatne lekcje fechtunku, muzyki i najpewniej jazdy konnej.
W ten sposób życie Tomasza trwało aż do roku 1824, kiedy to wstąpił do wielce uznanej Szkoły Aplikacyjnej Artylerii i Inżynierii z siedzibą w Warszawie. Potocki znów trafił na najlepszych przełożonych w całym Królestwie – zwykle oficerów. Warto wspomnieć tu komendanta szkoły pułkownik (późniejszy generał) Sowiński. Program nauczania Szkoły obejmował prawie wszystkie nauki potrzebne do przygotowania „oficerów o wysokich specjalność do nowoczesnej broni”. Łącznie plan studiów obejmował 21 przedmiotów realizowany w przeciągu trzech lat, a studia kończyły się napisaniem rozprawy na określony temat. Warto tu nadmienić, iż Potocki właśnie tutaj nauczył się planowania, skalowania czy geodezji, którą później wykorzystywał przy swej działalności gospodarczej. Większość wykładowców uznawała właśnie Tomasza Potockiego za jednego z najlepszych uczniów Szkoły. 7 września 1827 roku, po przystąpieniu do egzaminów końcowych młody Potocki ostatecznie zakończył naukę w Szkole Aplikacyjnej Artylerii i Inżynierii. W kilkanaście dni później (19 września), otrzymał nominację na stopień podporucznika i „wszedł w służbę” przydzielony do Baterii 1. Lekkiej Artylerii Konnej.
W ten sposób Tomasz trafił na najbardziej elitarne salony Warszawy, gdzie spotkał wiele ikon polskiej kultury i polityki. Bywał częstym gościem Juliana Ursyna Niemcewicza – działacza narodowościowego, zaprzyjaźnił się z Juliuszem Słowackim, wprowadzając go w życie publiczne stolicy, dzięki Słowackiemu zaczął pisywać poezję, jednak uznał że był to błąd.
Niedługo zresztą przeżył nowe doświadczenie. Dokładnie 29 listopada 1830 wybuchło powstanie listopadowe i młody podporucznik został wciągnięty w odmęty wojny z Rosją.


Podczas powstania Potocki do grudnia 1830 roku miał przydział do Baterii Lekkiej Artylerii Konnej. Z początkiem stycznia 1831r. Został jednak przydzielony do Baterii Pozycyjnej Artylerii Konnej. Pod koniec tego samego miesiąca został rekomendowany, jako adiutant polowy, do sztabu naczelnego wodza, generała Michała Radziwiłła. Warto tu przypomnieć iż podporucznik miał dopiero 22 lata. Tomasz przeżył swój chrzest bojowy pod Okuniewem, gdzie co prawda doszło tylko do wymiany ognia między jednostkami artylerii, jednak na Potockim musiało to wywrzeć ogromną presję. Kolejne starcia w których uczestniczył oficer (zwykle w roli łącznika czy też gońca generała Chłopickiego), doprowadziły go do Grochowa. Tam po raz pierwszy dał pokaz swojego męstwa, biorąc udział w kontrataku grenadierów na Olszynkę. Dzięki opisom wiemy, iż to właśnie adiutanci Chłopickiego podnieśli morale żołnierzy intonując „Mazurka Dąbrowskiego” podczas ataku na bagnety. Zaraz po bitwie wszystkich swoich adiutantów Chłopicki przedstawił do odznaczeń honorowych.
Za udział w bitwie pod Grochowem, nowy naczelny wódz – generał Jan Skrzynecki, 3 marca 1831r. Odznaczył Tomasza Potockiego Złotym Krzyżem Wojskowym. Było to jedno z pierwszych odznaczeń (nr 6) Virtuti Militari nadanych podczas powstania listopadowego. Niespełna miesiąc później Tomasz został awansowany do stopnia porucznika.
Nowy naczelny wódz zredukował ilość swoich adiutantów, odsyłając część ludzi do pułków. Męstwo porucznika i poparcie ze strony kilku generałów spowodowało że Potocki pozostał jako adiutant polowy, przy sztabie przybocznym naczelnego wodza. Dzięki temu, mógł on zdecydowanie łatwiej wyróżnić się na polu bitwy, a dzięki temu szybciej uzyskać kolejne awanse i zaszczyty.


Tak się też zdarzyło. W nocy z 30 na 31 marca 1831 roku, wojska polskie rozpoczęły tajną ofensywę wiosenną. Uczestniczył w niej również młody Potocki. Choć nie miał żadnego przydziału, brał udział w Bitwie pod Dębem Wielkim, wieczorem 31 marca 1831 roku. W bitwie tej polskie oddziały zaskoczyły Rosjan, zmuszając ich do odwrotu. Polacy zbyt powolnie przeszli do pościgu, dając wrogowi czas na przegrupowanie i stawienie udanego oporu przeważającym siłom polskim. Impas trwa do zmroku, kiedy to polskim batalionom udało się przebić przez rosyjską obronę i zdobyć skrawek zajętego przez Rosjan terenu. Chwilę później polskie oddziały dostały się pod ogień artylerii. W tym właśnie momencie porucznik Potocki zgłosił się na ochotnika, by przeprowadzić przez otwartą drogę armaty i odpowiedzieć ogniem. Zręcznym manewrem, pod ciężkim ostrzałem wroga, Potocki podprowadził dwa działa i rozpoczął ostrzał pozycji nieprzyjacielskich ściągając na siebie cały ogień. Za ten czym Skrzynecki wyróżnił Potockiego w piśmie skierowanym do Rządu Narodowego.

Za inicjatywę w tym decydującym momencie bitwy, a przede wszystkim za męstwo i narażenie życia, Tomasz Potocki 2 kwietnia 1831 roku otrzymał Krzyż Kawalerski Virtuti Militari, oraz został awansowany do stopnia kapitana II klasy. Od tego momentu Potocki zaczął natarczywie szukać walki, szarżując w konnych bitwach, czy zgłaszając się na ochotnika do iście samobójczych misji. W czasie jednej z kolejnych szarż, kula rosyjskiego huzara (Finlandczyka) rozdarła kapitanowi gardło, zrzucając go z konia. Wtedy to pomogli mu chłopi krakowscy biorący udział w potyczce. Rana , jaką odniósł kapitan Tomasz Potocki, wydawała się początkowo bardzo niebezpieczna dla życia (kula trafiła w szyję, a następnie – poprzez podniebienie – wyszła przez policzek, wybijając kilka zębów). Mimo że tym razem los nie był zbyt łaskawy dla Tomasza i jego udział w bitwie zakończyła się ciężkim zranieniem, to jednak bohaterska postawa pod Długosiodłem znowu przyniosła mu zasłużony awans. Rozkazem naczelnego wodza 25 maja 1831 r. został on mianowany kapitanem I klasy. Niestety, nawet po długiej rekonwalescencji Potocki nie mógł już brać udziału w powstaniu, które zresztą upadło niedługo po jego powrocie do sprawności.
W powstaniu uczestniczył także młodszy brat Tomasza , Henryk, który zresztą też został ranny, miał postrzeloną pierś. Obaj młodzieńcy leżeli w sąsiednich pokojach gdzie troskliwie czuwały nad nimi kochające kobiety, matka Ludwika Potocka oraz żona Tomasza Maria.

Postawa Gospodarcza

Powstanie zakończyło się sromotną klęską. Tomasz Potocki i ze względu na odniesioną ranę i ze względu na sytuację która nastąpiła w jego rodzinie, musiał przeistoczyć się z żołnierza w zarządcę. 26 lutego 1831 roku, jego ojciec dokonał fikcyjnej sprzedaży dóbr Koniecpol, Chrząstków i Opalin swojej siostrze, a matce chrzestnej Tomasza, Józefie z Potockich Ostrowskiej. Pomimo tego, rodzina Potockich dalej mieszkała w pałacu Chrząstkowskim (Koniecpol). Dlatego, chcąc usprawiedliwić sytuację w oczach władz, Józefa za zgodą swojego męża, 17 listopada 1831 roku ustanowiła swojego bratanka szczególnym pełnomocnikiem „zakupionych” majątków. Tomasz zyskał od ciotki całkowitą i nieskrępowaną swobodę do podejmowania wszystkich decyzji dotyczących dóbr „odsprzedanych” przez jego ojca. Był to dość częsty manewr, przeprowadzany przez rodziny zagrożone konfiskatą majątku. Ziemie „sprzedawano” najczęściej krewnym, lub podstawionym „inwestorom”, którzy później „odsprzedawali” lub „oddawali w dzierżawę” członkom rodziny, którzy posiadali łaskę cara.
W każdym bądź razie, w ten sposób Tomasz postawił pierwsze kroki na gruncie zarządzania majątkami. Kroki, które później zaowocowały ogromnymi profitami.

Rok 1843. W wyniku działu rodzinnego, najważniejsze ziemie Potockich (Koniecpolskie i Chrząstkowskie) przejął Henryk Potocki. Jego brat – Tomasz, który przez ostatnie 12 lat zajmował się zarządzaniem owych ziem, zyskał Moskorzew, oraz odpowiednią sumę pieniędzy, by móc zakupić dobra Praszka (wraz z miastem o tej nazwie).

Dobra Moskorzew

Zacznijmy jednak od majątku Moskorzew. Położony był on w powiecie włoszczowskim nad rzeką Nidą, niedaleko Szczekocina. W ich skład wchodziły trzy folwarki:
- Moskorzew
- Hebdzie
- Lubachowy

Oraz pięć wsi pańszczyźnianych:
- Moskorzew
- Hebdzie
- Lubachowy
- Damiany
- Perzyny

Moskorzew był bardzo korzystnie usytuowany przy szosie myszkowsko-jędrzejowskiej, ponadto dochodziła tu droga bita prowadząca z Koniecpola. Aż 1489 mórg (71%) majątku stanowiły kompleksy leśne. Przeważały lasy sosnowe, dobrze utrzymane i podzielone na poręby, położone we wschodniej i północnej części majątku.
Struktura reszty gruntów tego folwarku przedstawiała się następująco:
465 mórg - grunty orne, ogrody warzywne i sady
70 mórg - łąki
25 mórg - pastwiska
58 mórg - nieużytki i zabudowania

Na terenie folwarku znajdowały się ponadto obfite w czystą wodę, źródła rzeki Nidy. Nieopodal nich wybudowano dwór moskorzewski, w którym niejednokrotnie przebywał Potocki.

W Moskorzewiu znajdowały się również dosyć duże pokłady kamienia wapiennego, wykorzystywanego przez właścicieli dóbr.

Drugim folwarkiem wchodzącym w skład dóbr moskorzewskim były Hebdzie. Folwark ten był znacznie mniejszych rozmiarów. Obejmował 455 mórg ziemi ornej, 40 mórg pastwisk i 9 mórg nieużytków i placów. Grunty orne owego folwarku były dosyć urodzajne.

Ostatni folwark należący do tego majątku położony był w miejscowości Lubachowy. Obejmował on tylko grunty orne (407 mórg) oraz zabudowania (5 mórg). Razem 412 mórg. Ziemia była tam dość wilgotna, z powodu obfitości wody zaskórnej. W Lubachowach znajdowały się również bogate pokłady kamienia wapiennego.

Wszystkie folwarki tworzące kompleks dóbr Moskorzew obejmowały łącznie 3014 mórg (z czego połowę zajmowały lasy i zarośla). Jak było wspomniane wyżej, do Potockiego należało również 5 wsi pańszczyźnianych o łącznej powierzchni 1153 mórg. Zamieszkiwało je ok. 400 mieszkańców najczęściej biednych i niedouczonych.

Dobra moskorzew obejmowały łącznie 4232 morgi ziemi. Ponad połowa to ziemie orne, sady i ogrody warzywne,

Drugim kompleksem majątkowym należącym do Tomasza Potockiego od 1843 roku stały się dobra Praszka. Podobnie jak w przypadku rodzinnego majątku koniecpolskiego, dobra te stanowiły specyficzny zespół, składający się niejako z dwóch części, różniących się w sensie ekonomicznym i prawnym, to jest z dóbr ziemskich i miasta prywatnego Praszka.
Dobra Praszki, hrabia nabył od Mączyńskich – właścicieli tych ziem od lat 70. XVIII wieku. Miasteczko Praszka leżące nad górną Prosną i jej dopływem, rzeką Śmierdzącą (obecnie rzeka Wyderka), było w doskonałej sytuacji. Ze względu na swoje położenie między Małopolską, Śląskiem a Wielkopolską, oraz późniejsze – przy granicy pruskiej, stała się ważnym punktem przerzutowym między Częstochową, Opolem, Sieradzem. Kaliszem oraz granicą Pruską, nie wnikając czy był on legalny czy też nie. Do Praszki napływali więc w dużych ilościach żydzi, zajmujący się handlem i poręczycielstwem. Dzięki temu życie miasteczka ulegało ożywieniu i przynosiło większe dochody właścicielom.
Niestety, w czasie gdy Potocki zajmował się tymi dobrami, w mieście doszło do fatalnych zdarzeń: Ogromnego pożaru z 12 lipca 1852 roku, który strawił niemal całą Praszkę, oraz epidemii cholery, skutecznie ograniczającej przyrost liczby mieszkańców.
Jednak to dzięki inicjatywie Tomasza, oraz jego pomocy finansowej, nastąpiła powolna odbudowa miasta. Ważną rolę odegrał również ówczesny zarządca Praszki, Andrzej Krysiński, który utworzył komisję zbierającą datki na rzecz pogorzelców i stanął na jej czele. Przy tej okazji nastąpiła również przebudowa miasta na podstawie projektu urbanistycznego opracowanego przez inżyniera powiatu wieluńskiego Brochockiego.

Dobra Praszka

Folwark Praszka, położony był na wschód od miasta, przy drodze prowadzącej w kierunku Strojca (który był siedzibą gminy i również wchodził w skład dóbr Potockiego). Cały kompleks składał się z 5 folwarków
- Praszka
- Rozterk
- Kuźniczka
- Strojec Raczyzna
- Strojec Grudzieczyzna

6 wsi
- Szyszków
- Prosna
- Skotnica
- Strojec
- Brzeziny
- Wygiełzów

oraz 2 osad:
- Bugaj
- Rosochy

Zamieszkałych przez łącznie 156 gospodarzy i taki stan utrzymał się bez znacznych zmian do roku 1864.
Łączny obszar folwarków wchodzących w skład majątku wynosił (według opisu z 1846 roku) ok. 3657 mórg. Folwarki w dobrach Praszka miały wówczas łącznie 1633 morgi gruntów ornych i ogrodów. W tej liczbie znajdowało się 27 mórg ogrodów warzywnych i sadów, 256 mórg łąk dworskich, 124 morgi pastwisk, 150 mórg lasów i zarośli oraz 60 mórg zabudowań i nieużytków. Należy też zaznaczyć iż 100 mórg oddano do użytku górnikom kopalni rudy.
Cały kompleks dóbr Praszka zajmował w 1846 roku obszar 7117 mórg 156 prętów.

Nowatorska polityka gospodarcza Tomasza Potockiego

Potocki przez wiele lat wprowadził wiele nowatorskich rozwiązań w swych dobrach. Jednym z istotnych elementów zauważalnych w gospodarce folwarcznej było zakładanie sadów owocowych i ogrodów warzywnych. Potoccy zajmowali się również przetwarzaniem płodów roli jakie uzyskali. Zakładano gorzelnie, w których z ziemniaków produkowano wódkę. Sam Tomasz Potocki, z wcześniej wspomnianym Andrzejem Krysińskim (notabene dawnym druhem Tomasza, jeszcze z czasów wojny), podejmowali eksperymenty z produkcją cukru. Hrabia uważał że gospodarka oparta głównie na zbożu (prowadzona nagminnie w całym Królestwie) doprowadziła do pogorszeniu się rynku zbytu, oraz rozwoju gorzelnictwa, skutkującego natomiast wzrostem pijaństwa i obniżeniem cen wódki. Potocki znalazł sposób na rozwiązanie obu problemów (natury moralnej i gospodarczej) trapiących kraj. Zamierzał on rozpropagować uprawę buraków cukrowych, zastępując występujące nadmiernie gorzelnictwo – cukrownictwem.

W ten sposób w chrząstkowskiej cukrowni przerabiano buraki z 60 mórg, jak również przeprowadzano eksperymenty, o których informowano opinię publiczną. Choć cukrownia na początku nie przynosiła żadnych zysków (problemy z uprawą buraków i podobne problemy), w latach 1847/1848 przyniosła dochód o wysokości 17 133 złotych polskich. Jednak w porównaniu z podobnymi przedsięwzięciami na terenach Królestwa, nie były to dochody duże.

Dlatego nie trudno się domyślić, iż po zakupieniu dóbr Praszka w 1843 roku, Tomasz Potocki natychmiast podjął modernizację kompleksu, który, był bardzo zaniedbany, chylił się ku bankructwu. W założeniu, zamierzał on stworzyć nowoczesne gospodarstwo rolne, oparte na wzorach angielskich i pruskich. Jako że dysponował odpowiednimi środkami, zainwestował na początek dość poważną sumę 51 000 rubli, nie obyło się jednak bez kredytu. Pieniądze przeznaczono głównie na wystawienie nowych budynków gospodarczych, przeprowadzenie pomiaru dóbr, przeniesienie części włościan na nowe grunty, a także na zwiększenie inwentarza poprzez zakup nowych gatunków owiec. Ponadto, w pierwszych latach właściciel musiał dokupywać paszę dla zwierząt – spowodowane to było rezygnacją z pańszczyzny. Potocki przestawił gospodarkę na pracę robotników najemnych, najczęściej na osprzęcie folwarcznym. Nawet mimo startowych problemów, wkrótce dobra ziemskie Praszka stały się jednymi z najlepiej prowadzonych i prosperujących majątków w powiecie, a nawet wyżej.
Nim jednak Hrabia Tomasz stał się nowoczesnym i ogólnie szanowanym właścicielem ziemskim, musiał pokonać wiele trudności i niejednokrotnie podejmować ryzykowne operacje. Okres jego samodzielnej działalności w Praszce upływał mu więc na wytężonej pracy. Na szczęście mógł liczyć na swojego oddanego współpracownika – Andrzeja Krysińskiego. Pomoc tego ostatniego była szczególnie istotna, ze względu na stan zdrowia i częste wyjazdy Potockiego.

Już po pierwszych latach gospodarowania Tomasza Potockiego w Praszce, widoczne stały się efekty jego działalności. Stosował on już płodozmian i regularnie nawoził ziemie nawozami mineralnymi i naturalnymi. Dziedzica Praszki można uznać za przodującego w sprawie urządzeniu płodozmianu. W folwarku Raczyzna (Strojec) stosowano płodozmian 7 - polowy, w folwarku Grudzieczyzna (Strojec) 11-polowy, a w pozostałych 9 -polowy. W latach późniejszych w folwarku Rozterk wprowadzono płodozmian 6 - polowy. Można wręcz przyjąć że T. Potocki należał do prekursorów stosowania płodozmianu w skali wszystkich ziem dawnej Rzeczypospolitej. Ponieważ nawet w tak przodującej pod względem modernizacji rolnictwa Wielkopolsce do polowy XIX w. większości majątków ziemskich stosowano odwieczną trójpolówkę.
Potockiego można również uznać za jednego z prekursorów nawożenia mineralnego, wówczas jeszcze archaicznego, opierającego się na gipsowaniu i nawożeniu pól mieloną mączką kostną. Ponadto, dzięki dużym zasobom torfu na jego ziemiach, eksperymentował dodając go do kompostu, lub wysypując wprost na pola.

Hrabia był też zainteresowany użyciem torfu jako paliwa i możliwościami zaprowadzenia wzorowej gospodarki torfowej w dobrach Praszka. Potocki był więc jedną z pierwszych osób które doceniły wykorzystywanie tego surowca na opał i do nawożenia pól. Torf w dobrach Potockiego był używany m. in. jako paliwo energetyczne w gorzelni i cukrowni.
Dbał też o modernizację budynków, w świetle opisu zabudowań folwarku Grudzieczyzna już w trzy lata po zakupie przez T. Potockiego w listopadzie 1846 r. wszystkie budynki gospodarcze tutaj się znajdujące były murowane, kryte dachówką bądź gontem, a tylko stodoły pokryte były słomą.
Dzięki zastosowanym innowacjom zwiększono zbiory, nawet gdy zmniejszano ogólny obszar przeznaczony do zasiewu. W dobrach Praszka postęp agrotechniczny spowodował praktycznie natychmiastowy wzrost uzyskiwanych plonów ze wszystkich podstawowych upraw. Doskonale widać to poprzez porównanie lat 1844/1845 a lat 1856/1857. Gdy Potocki przejął te ziemie uzyskiwano nieco ponad dwa ziarna z jednego wysianego ziarna pszenicy, czy też żyta. Natomiast w latach 1856/57, uzyskiwano już 7 ziaren pszenicy i ponad 6 ziaren żyta z jednego wysianego. W tym samym czasie, w podobnych ziemiach powiatu wieluńskiego otrzymywano zaledwie 3-4 ziarna z jednego wysianego. W tym samym przedziale czasowym wzrosły dwukrotnie plony z jęczmienia i ziemniaków. Potocki położył największy nacisk na zwiększenie upraw pszenicy z prostego powodu – w latach 50. XIX wieku cena tego zboża w powiecie wieluńskim należała do największych w Królestwie.

We wszystkich folwarkach założono również niewielkie ogrody warzywne, a w folwarku Grudzieczyzna również małe sady owocowe. W tym ostatnim ogród warzywny był znacznie większy w nim też produkowano miód, było tam wówczas 20 uli pszczelich.. Może to sugerować, iż nadwyżki były sprzedawane do pobliskich miast.
W 1847 folwarki Potockiego posiadały już rozwiniętą hodowlę owiec. Hrabia Tomasz zastąpił owce krajowe rasą cienkowełnistych merynosów, których wełna była o wiele droższa od wełny krajowej. W 1861 w folwarkach Raczyzna, Grudzieczyzna i Rozterka znajdowało się 1525 sztuk owiec. W trzy lata później było ich już 3754. W folwarkach Moskorzew stada sięgały kilku tysięcy sztuk.
W 1861 w folwarkach utrzymywano też 60 koni roboczych, 20 koni do jazdy wierzchem i zaprzęganych do powozów, 70 wołów, 61 krów mlecznych i 40 jałówek.

W celu uzyskania odpowiedniej ilości paszy dla zwierząt, w Praszce podjęta została akcja irygacji łąk, przeprowadzona przy pomocy i współpracy hrabiego Edwarda von Bethusy Huc, który miał dobra ma Śląsku po drugiej stronie rzeki Prosny.
Na podstawie umowy zawartej między dwoma właścicielami, regulacja wspólnego stawu i rzeki Prosny na tym odcinku przez obywatela pruskiego dziedzicowi Praszki umożliwiła wprowadzenie nowocześniejsze irygacji łąk i pastwisk w latach 50. XIX wieku. Łąki w znacznej części były corocznie obsiewane różnymi trawami i regularne oczyszczane. W 1861 roku dawały średnio po pięć wozów z morgi doskonałego siana dla owiec, a łącznie zbierano około 500 czterokonnych wozów rocznie.
W odróżnieniu od pierwszych lat gospodarowania Potockiego na ziemiach Praszki, w tym okresie łąki i pastwiska dostarczały już odpowiedniej ilości pożywienia dla hodowanych zwierząt (dokupywano tylko niewielkie ilości koniczyny).

Tak wysoka ocena działalności Tomasza Potockiego jako nowoczesnego zapobiegliwego ziemianina, potrafiącego racjonalnie i wszechstronnie wykorzystywać swoje gospodarstwo została przedstawiona na łamach „Biblioteki Warszawskiej”. Jak pokazały późniejsze wyróżnienia i sukcesy Potockiego na tym polu jego aktywności życiowej (w 1851 roku został wyróżniony przez Towarzystwo Agronomiczno-Rolnicze Krakowskie) była to ocena dość obiektywna. Hrabia brał udział w wielu konkursach płodów rolnych czy zwierząt hodowlanych, organizowanych przez dla ziemian i chłopów-gospodarzy, oraz krzewienie z zakresu gospodarstwa wiejskiego, które niejednokrotnie kończył z wyróżnieniem lub nagrodą.
W 1859 roku dobra Praszki otrzymały pierwszą nagrodę w konkursie za najlepsze urządzenie lasów w okręgu kaliskim Towarzystwa Rolniczego. Na 237 morgach zaprowadzono wzorową uprawę leśną. Las urządzony był „na 80-letnie cięcie, czyli każda poręba po mórg 20”. Ponadto dobra Tomasza Potockiego zostały opisane jako wzorcowe na potrzeby kaliskiego oddziału konkursowego Towarzystwa.

Hrabia Potocki, również w Praszce prowadził eksperymenty z produkcją cukru. W Praszce została wybudowany mały budynek (przy ulicy Cukrowej obecnie Fabrycznej), przeznaczony specjalnie do tego celu, który już w 1847 przynosił „duże korzyści z fabrykacji cukru”, jak również dawała miejscowym włościanom zatrudnienie w okresie zimowym. Tomasz Potocki, już przez mu współczesnych, został uznany za pioniera cukrownictwa w Królestwie Polskim, obok Henryka Łubieńskiego i Aleksandra Ostrowskiego. Niestety nadzieje Potockiego na zastąpienie gorzelnictwa cukrownictwem i zmodernizowania gospodarki nie spełniły się. Małe zakłady Hrabiego nie mogły konkurować z ogromnymi rafineriami cukru. Zawiedziony Potocki zamknął cukrownię i przerzucił się na coś czego nigdy nie pochwalał – zaczął modernizację istniejącej już wcześniej w jego dobrach gorzelni we wsi Strojec, oraz na założenie browaru, przerabiającego jęczmień z pobliskich folwarków. Sprzedawane w 12 (również dworskich) karczmach przynosiły pewny zysk. Sześć z nich znajdowało się w samej Praszce a pozostałe sześć po jednej w każdej wsi. Przynosiły zyski, nie tylko ze względu na rynek miejscowy, lecz również dzięki obcokrajowców przechodzących przez pobliską komorę celną. Warto w tym miejscu podkreślić, że T. Potocki w 1847 r. aby podnieść rangę komory celnej w Praszce dokonał z własnych funduszy modernizacji domu strażnika celnego i rewizora rogatkowego.

W folwarku Rozterk dóbr Praszka znajdował się młyn parowy, który mógł mielić 50 korócw zboża na dobę. Został on jednak oddany w wieczystą dzierżawę, więc dziedzicowi przysługiwał jedynie czynsz i możliwość bezpłatnego mielenia określonej ilości zboża. Podobnie wydzierżawiony został młyn w folwarku Wygiełdów, a także w folwarku Moskorzew.

Również w dobrach Hrabiego (pomiędzy Rudnikiem a Strojcem) znajdowały się podkłady darniowej rudy żelaza o średniej grubości oraz piaski żelaziste. Jak na ówczesne możliwości wydobywcze, jedna z najlepszych rud w kraju.
W okolicach Praszki, a dokładnie w miejscowości Skotnica, wydobywano niewielkie ilości rudy darniowej. Trudnili się tym głównie sprowadzenie z zagranicy górnicy. Wydobycie prowadzono cały rok, więc była to dochodowe zajęcie. Górnicy ci stworzyli osadę w miejscowości Strojec(obecnie to ulice: Kręta i Stawowa)

Ową rudę wydobytą z dóbr Potockiego, przewożono do fryszerki znajdującej się po pruskiej stornie w Zawiśnie. Część rudy, za zgodą władz Królestwa, wywożono jeszcze dalej – na Śląsk. Od wywozu dziedzic musiał uiszczać cło i wnosić opłatę za drogi i spławy. Właściciel kopalni w Praszce w latach 50 XIX w. wszedł w spółkę z Rudolfem, Henrykiem i Oskarem Gelderami, właścicielami kopalni w Kowalach. Obie strony decydowały się wspólnie sprzedawać wydobytą rudę i dzielić się dochodami w równej części bądź mieć jednaki udział w poniesionych stratach. Ogólny nadzór nad zawieranymi kontraktami miał zarządca Praszki Andrzej Krysiński. Na potrzeby całego majątku produkowano cegły w cegielni dworskiej wybudowanej blisko cmentarza żydowskiego w Strojcu (obecnie nieużytki przy zbiegu ulic: Częstochowskiej, Sportowej, Ogrodowej). Warto w tym miejscu podkreślić, że cegielnia ta w 1852 r. została oddana na dwa lata w dzierżawę Franciszkowi Nyklasińskiemu, mającemu obowiązek zaopatrywania mieszczan z Praszki w budulec, niezbędny do odbudowy po wielkim pożarze, który miał wówczas miejsce.

W dobrach Praszki zajmowano się dodatkowo: produkcją torfu, były tartaki, młyny, cegielnie, smolarnie,garbarnie (znajdujące się nad rzeką Śmierdząc – dzisiaj Wyderka), cukrownie, gorzelnie, browary, kopalnie rudy, kopalnie torfu. Przy folwarkach dodatkowo hodowano warzywa i owoce, produkowano miód. Te wszystkie fabryki, zakłady, kopalnie, ogrody, sady dawały zatrudnienie i utrzymanie miejscowej ludności.
Prowadząc nowoczesne gospodarstwo folwarczne Tomasz Potocki zmuszony był do zatrudniania wielu stałych służących i oficjalistów. Dziedzic Praszki, podobnie jak i rządca tych dóbr A. Krysiński, byli dobrymi pracodawcami, gdyż zatrudnieni u nich oficjaliści i służba dbali o to, by pracować w majątku jak najdłużej. W 1859 r. aż 33 oficjalistów i służących, na 62 zatrudnionych osób, pracowało w dobrach Praszki więcej niż 10 lat. Warto wspomnieć o istniejącym dworze Praszka który za życia Tomasza Potockiego znajdował się przy folwarku Grudzieczyzna w Strojcu. Tutaj odbywały się zjazdy ziemiańskie. Wiele tych opisów i wspomnień przetrwało w opowieściach mieszkańców Strojca.

Postawa Społeczna

Hrabia Tomasz w okresie międzypowstaniowym zaangażował się niemal całkowicie na polu aktywności gospodarczej i osiągnął w tej dziedzinie szereg niekwestionowanych sukcesów. Znajdował jednak przy tym czas na udział w czynnym życiu społecznym regionu, Królestwa, czy nawet innych ziem polskich. Pomimo carskiego zniewolenia starał się realizować wielokierunkową działalność publiczną, podejmując też niejednokrotnie współpracę z przedstawicielami innych warstw społecznych.


Potocki cieszył się dużym zaufaniem i posiadał autorytet w środowisku ziemian. Dlatego też wielokrotnie był proszony o pełnienie różnych funkcji publicznych. W 1850 roku generalny marszałek szlachty guberni warszawskiej, tajny radca senator Antoni Potocki dwukrotnie zwracał się listownie do Hrabiego, z prośbą o pełnienie funkcji członka deputacji szlacheckiej guberni warszawskiej z powiatu wieluńskiego.
Dziedzic Praszki zdecydowanie jednak odmówił. Nie chciał uświetniać uroczystości jubileuszowych namiestnika I. Paskiewicza, znienawidzonego przez Polaków. Nieskuteczne okazały się też prośby A. Wielopolskiego, który starał się namówić swojego szwagra by przybył jednak do Warszawy.
Okoliczne ziemiaństwo wybrało go w Kaliszu na radcę Komitetu Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego – tą funkcję przyjął.
Tomasz Potocki, pomimo poważnych problemów zdrowotnych, nie odmawiał jednocześnie pracy publicznej wszędzie tam, gdzie widział jej przełożenie na korzyści dla kraju, a przede wszystkim dla społeczności ziemiańskiej. 16/28 października 1859, w Wieluniu odbyło się głosowanie właścicieli ziemskich w sprawie wyboru członków do Delegacji Powiatowej, mającej pośredniczych przy układach o oczynszowanie włościan. Okazało się, że praca, poświęcenie i doświadczenie Tomasza Potockiego w zawodzie „rolnika” uzyskały powszechną akceptację wybierających. Dziedzic Praszki wygrał wybory, otrzymując najwięcej głosów wybierających. Następstwem zyskania największej liczby głosów stało się powołanie Tomasza Potockeigo na prezydującego w Delegacji Powiatowej 23 listopada/5 grudnia 1859. Skład tego obywatelskiego ciała zatwierdził gubernator cywilny, o czym zawiadamiał Hrabiego naczelnik powiatu wieluńskiego, załączając jednocześnie swoje gratulacje.


O wielkiej estymie, jaką cieszył się Tomasz Potocki, pośród miejscowych obywateli ziemskich, świadczy również fakt powoływania go do sądów honorowych, rozstrzygających spory między ziemianami.
Hrabia Tomasz nie tylko wykazywał się aktywnością publiczną w ramach środowiska ziemiańskiego, ale jednocześnie dostrzegał potrzebę przyjścia z pomocą biednym i potrzebującym, a pochodzących z niższych warstw społecznych. Taką formą pomocy obywatelskiej mogło być m. in. wspieranie wszelkiego rodzaju instytucji dobroczynnych i podejmowanie różnorodnych lokalnych akcji charytatywnych.
Tomasz Potocki, tak jak i inni ziemianie, którzy realnie patrzyli na życie w Królestwie Polskim po powstaniu listopadowym, podejmował licznie inicjatywy, mieszczące się w zakresie prac organicznych. Likwidacja w Królestwie polskich uczelni wyższych, oraz instytucji naukowych, a także stosowanie szerokiej cenzury i rusyfikacji w istotny sposób utrudniały rozwój polskiej nauki i literatury. W takich warunkach polska nauka i kultura wymagała szczególnego wsparcia. Doskonale rozumiał to Potocki, który finansowo wspierał polski ruch naukowy i literacki.
W ten sposób Hrabia stał się jednym z inicjatorów powołanie instytucji, której celem miało być wydawanie i dystrybucja dzieł historycznych oraz innych ważnych wydawnictw naukowych, a także pomoc materialna autorom „którzy by takie dzieła samodzielnie wydawać zechcieli”.
Dziedzic Praszki nie tylko starał się wspierać materialnie polski ruch naukowy i wydawniczy, ale wielokrotnie sam chwytał z pióro. Jednak zajmował się wtedy głównie problemami natury ekonomicznej i społecznej, choć podejmował również polemikę z innymi koncepcjami. Za co wkrótce został zauważony i powołany do Wydziału Nauk Społecznych przy redakcji „Biblioteki Warszawskiej”. Hrabia utrzymywał również kontakty z galicyjskimi ziemianami, jak również publikował artykuły o treści gospodarczej na łamach roczników Towarzystwa Rolniczego w Galicji. Często przebywał w Krakowie. Jego współpraca z zagranicznym ziemiaństwem zaowocowała powołaniem na członka honorowego c.k. Towarzystwa Agronomiczno-Rolniczego w Krakowskiego (1851).

Posłowie

Tak przedstawia się historia jednego z największych, według mnie, bohaterów nie tyle regionu – co całej Polski. Człowieka, który nie bojąc się represji, pozostał w kraju by kształtować go z myślą o przyszłych pokoleniach. Żyjącego, jak się początkowo wydawało, marzeniami, które z ogromnym skutkiem wprowadzał w życie. Wychodzącego daleko w przyszłość i tworzącego podwaliny nowoczesnej gospodarki i kultury. Człowieka niesprawiedliwie zapomnianego przez większość polaków po reformie rolnej.


Przetrwał on jednak w pamięci ludzi, którzy żyją na terenie pozostałości tego, co kiedyś nazywano dobrami Praszki. Czyny jego, z czasem rozciągnęły się na przestrzeni wielu dekad i objęły również jego następców. Obrosły legendą. Stał się posiadaczem ogromnej, zaginionej gdzieś fortuny. Duchem przemierzającym swoje dawne włości, dalej strzegącym utracone dobra. Kimś niezwykłym, mitycznym. Pozostał jednak w pamięci ludzi jako dobry dziedzic. Przez tyle lat, tyle zmieniających się ideologii – poglądy mieszkańców pozostały niezmienione. Sam zresztą poznałem większość tych niesamowitych opowieści, związanych, mniej lub bardziej z Hrabią Tomaszem Potockim. Z początku uznawałem je za mocno przesadzone - efekt wielu lat ustnego przekazu, zniekształconego obrazu, jaki zwykł przypisywać chłop swemu dziedzicowi. Jakież było jednak moje zdziwienie, gdy usłyszałem o profesorze Jarosławie Kicie i o jego książce (na której zresztą oparłem większości mojej pracy). Nagle okazało się iż w niesamowitych opowieściach nie tkwiło jedynie ziarno prawdy - to była prawda, z lekka podretuszowana ostatnim półwieczem.

Cała przedstawiona historia tego wielkiego człowieka, wymagała jakiegoś dobrego ukoronowania (jakąś wisienkę na torcie, uświęcającą Tomasza Potockiego). Tak się też częściowo stało. 4 maja 2009 roku, w dwusetną rocznicę urodzin Tomasza Potockiego. Mieszkańcy dawnych dóbr Praszki zorganizowali obchody owej rocznicy. Na obchody został zaproszony sam szanowny profesor Kita, który poprowadził w Strojcu wykład na temat Rodu Potockich. Wydaje się, iż przynajmniej w moim regionie, historia Hrabiego Tomasza znów zajaśniała dawnym blaskiem. Mam nadzieję, iż o Tomaszu Potockim znów usłyszy kraj, dla którego tyle poświęcił.

Leszek Gędek